Jak nie wydawać pieniędzy?



Przyznam się już na samym początku, że nie jestem osobą, która kupuje drogie rzeczy, mimo tego, że jej się podobają.

Kilka tygodni temu zdarzył mi się wypadek, moje ulubione spodnie przetarły się na nogawce. Rozpacz ogromna przez kilka następnych dni. Moim błędem (kiedy już przestałam modlić się, że same się cudem naprawią) było to, że z góry założyłam, że kupię dokładnie takie same i nie będę czuć żadnej różnicy. Z trudem kupuję na siebie spodnie. Nigdy nie potrafię znaleźć takich, które byłyby odpowiednio wąskie i dobre na długość, bo mam krótkie i chude nogi. A kiedy już znalazłam idealne to przerażała mnie cena. W tej chwili jeszcze płacą za mnie rodzice, a oni nie mieli nic przeciwko tej cenie, bo wiedzieli, że potrzebuję spodni. Nie pozwoliłam im ich kupić.
Ale nie ukrywajmy, że finalnie i tak wzięłam równie drogie (jak dla mnie), chociaż trochę tańsze od tych pierwszych.

Bardzo chętnie chodzę do lumpeksów. Mam upatrzony jeden konkretny, w którym najlepiej mi się kupuje. Wiem, że każdy ma taki okres, kiedy wstydzi się chodzić do sklepu "z brudną, używaną odzieżą". Sama tak miałam. W życiu nie poszłabym do lumpeksu, a broń boże, żeby ktoś mnie tam zobaczył. Fakt, że byłam dzieckiem i różne rzeczy miałam w głowie.

Prawda jest taka, że w lumpeksach naprawdę można znaleźć fajne, markowe rzeczy. Ja osobiście w moim upatrzyłam sobie ubrania Marks&Spencer. Jakoś tak wyszło, że dużo ich rzeczy widuję, a większość mi się podoba. Ostatnio wzięłam 3 koszulki za jednym razem.

Wiem, że dużo ludzi twierdzi, że ich największym błędem jest kupowanie ubrań z plamami lub z dziurami. "Bo się zaszyje albo wypierze". Ja u siebie jeszcze nie widziałam czegoś z dziurą, a jeżeli jest coś, co bardzo mi się podoba, a ma plamę to mam w domu super mamę, która wypierze praktycznie wszystko. Jak nie za pierwszym razem to spróbuje innym proszkiem/płynem/odplamiaczem albo innymi specyfikami.
Nie wiem, czy to ja jestem szczęściarą czy inni są pechowi, ale jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby coś, co kupiłam w lumpeksie było w złym stanie i złej jakości. Może to też kwestia tego, że nie kupuję tam od iluś lat i nie bywam tam często, bo zwyczajnie nie zamyka mi się później szafa.

Plusem kupowania w lumpeksie jest dla mnie też późniejszy zysk. Jeżeli coś mi się znudzi po jakimś czasie to zwyczajnie to sprzedaję. Ceny ustalam na oko. Normalnie jest to, że po dłuższym czasie nie pamiętam za ile kupiłam tą czy tamtą bluzkę. Wystawiam za tyle, za ile ja bym kupiła tą rzecz w takim stanie, w jakim jest. Nikt mi nie udowodni, że kupiłam to w lumpeksie za mniej, skoro ja sama nawet nie jestem tego pewna.

Wydawanie pieniędzy zależy od człowieka. Przynajmniej tak udało mi się zaobserwować. Są ludzie, którzy muszą mieć wszystko nowe, markowe, kupione w sieciówkach. Ja urodziłam się jako osoba, która nigdy nie kupi drogiej rzeczy, nawet jeżeli byłaby warta swojej ceny. Wolę kupić 30 rzeczy za 100zł, niż jedną sukienkę z nie wiadomo jakiego materiału za tą samą cenę.

Share this:

ABOUT THE AUTHOR

Moim drugim imieniem jest różnorodność, więc na tym blogu będą pojawiać się różne posty o różnej tematyce. Zapraszam!

2 komentarze

  1. O tak...Sama miałam okres, kiedy lumpeks był dla mnie czymś po prostu odrażającym. Skądś wzięłam idiotyczną wizję, w której zawsze wyobrażałam sobie, że ubrania te nosił ktoś spocony i brudny. Z czasem mi to przeszło i teraz naprawdę lubię tam kupować. To o wiele bardziej opłacalne, bo za 60 złotych można kupić kilka naprawdę świetnych ubrań, a kiedy pójdziemy do sieciówki, to za takie same pieniądze kupimy zaledwie jedną bluzkę, a i tak prawdopodobnie nie będziemy czuły satysfakcji z noszenia jej, bo 3/4 naszego towarzystwa będzie miało taką samą. Naprawdę świetna notka i cieszę się, że szanujesz pieniądze i nie szastasz nimi jak popadnie :) Super!
    I przyznam, że zakochałam się w wyglądzie bloga *-*

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.